Raba jako motyw malarski: lipiec-sierpień 2022
Autor: Aleksandra Fortuna-Nieć
Dla zażycia kąpieli…
Wielu Czytelników „Kroniki Bocheńskiej” zapewne pamięta jeszcze wyprawy nad Rabę, najczęściej do Chodenic, aby zażyć kąpieli w rzece. W latach 70. i 80. było to czymś naturalnym i oczywistym. W pobliżu miasta (Chodenice były do roku 1973 odrębną miejscowością) płynęła względnie czysta rzeka i nawet coraz bardziej narastające i uświadamiane sobie odstępstwa od klasy czystości nie zniechęcały co najmniej kilku pokoleń bochnian, plażujących głównie w rejonie mostu kolejowego. Z pociągów, zarówno z Bochni, ale także Krakowa, wysypywały się rzesze letników spragnionych relaksu.
Raba – źródło inspiracji
O Rabie, dziejach rzeki, o pożytkach z niej, lecz także ogromnych zagrożeniach, jakie niosła w czasie powodzi, można napisać wiele. Dziś chcemy ją przede wszystkim przedstawić, jako źródło inspiracji dla bocheńskiego środowiska plastycznego, które w swoim czasie niezmiernie fascynowała. Punktem wyjścia niniejszego tekstu stała się niedawna prezentacja dawnych malarskich widoków Bochni na ekranie kina „Regis”. Jedna z jej części zatytułowana „Nad Rabą” była poświęcona właśnie tej rzece.
Rabę, jako ważny motyw malarski dla swej twórczości odkrył Marcin Samlicki po powrocie z Francji w 1928 roku. Poszukiwał wtedy rodzimych motywów malarskich. Malował więc w Lipnicy Murowanej i Łapczycy, ale wyruszał także nad Rabę. Chadzali tam z nim zarówno młodzi lokalni adepci sztuki: Walerian Kasprzyk, Józef Rojkowski, Józef Stanisław Broszkiewicz, jak również malarze dojrzali. Od czasu do czasu wyruszał z nim wierny druh malarski począwszy od lat akademickich Bogusław Serwin. Niekiedy do takiej wesołej kompanii dołączał Franciszek Mollo. Czasem dołączali ze swoim sztalugami Ludwik Nemetz czy Stanisław Fischer.
To tylko fragment artykułu autorstwa Jana Flaszy. Po wakacyjny numer Kroniki Bocheńskiej zapraszamy do kiosków. Obrazek wyróżniający: Bogusław Serwin, „Drzewa nad rzeką. Lata 30. XX wieku”, wł. Muzeum im. Stanisława Fischera w Bochni.