Młoda z przyszłością: styczeń-luty 2022
Autor: Aleksandra Fortuna-Nieć
Okładkę noworocznego wydania miesięcznika stanowi zdjęcie otoczonej medalami Oliwi Wątorek – najbardziej utytułowanej bocheńskiej judoczki, której marzenia o udziale w Igrzyskach Olimpijskich są całkiem realne. Jest ona samodzielną bohaterką rubryki prezentującej utalentowanych i pracowitych uczniów szkół podstawowych i średnich, lecz w całym numerze można zobaczyć jeszcze kilkuset „młodych z przyszłością”. Rywalizują na boiskach i matach, zdobywają nowe umiejętności podczas zagranicznych praktyk zawodowych, biorą udział w wydarzeniach kulturalnych, pozują do ostatnich w życiu zdjęć klasowych i bawią się na pierwszym balu.
Pierwsze dziesięć ze stu stron „Kroniki” wypełnia bardzo interesujące kalendarium. – „Okazuje się, że te proste zestawienia dat bardziej lub mniej okrągłych cieszą się niemałym zainteresowaniem czytelników, a nawet są im przydatne lub inspirujące. Wybrane daty mają oczywiście rozmaity ciężar gatunkowy” – wyjaśnia Jan Flasza. Dzięki niemu dowiemy się, że 745 lat temu powstał w Bochni przytułek dla trędowatych, 400 lat temu szalały w naszym mieście głód i tyfus (spośród czterech tysięcy mieszkańców zarazę przeżyła połowa), 20 lat temu bochnianie poszli do nowego kina i samodzielnie wybrali burmistrza, a 10 lat temu dostaliśmy 25 milionów złotych na BSAG.
Podczas zwołanej na koniec grudnia sesji Rady Miasta pojawiły się tematy dotyczące między innymi sprzedaży miejskich działek i utrzymania dróg, jednak obrady zdominowały najwyższej wagi sprawy finansowe. Uchwalenie budżetu na 2022 rok przebiegło bardzo sprawnie. Ostatecznie, po wprowadzeniu autopoprawki, zyskał on akceptację 18 radnych, dwóch wstrzymało się od głosu, nikt nie był przeciwko. Ponad 16 milionów złotych przeznaczono na inwestycje. Agnieszka Dziki wylicza wszystkie zaplanowane zadania i podaje ich zakres.
– „Jako kraj, jesteśmy w ścisłej europejskiej czołówce pod względem liczby cesarskich cięć. Obawa przed bólem i chęć szybkiego rozwiązania – takich argumentów najczęściej używają kobiety, które bez wskazań medycznych, domagają się cięcia cesarskiego” – wylicza Agnieszka Dziki. Dr n. med. Joanna Hurkała, kierująca Oddziałem Noworodków z Pododdziałem Intensywnego Nadzoru Noworodka w bocheńskim Szpitalu Powiatowym, wyjaśnia: – „Przede wszystkim musimy pamiętać o tym, że jest to poważna operacja – która nie jest pozbawiona ryzyka – ze ścisłych wskazań i mająca chronić dziecko i matkę przed powikłaniami. Ale rzeczywiście obserwujemy, że coraz więcej dzieci rodzi się drogą cięcia cesarskiego, to jest tendencja ogólnoświatowa. Czy są to tak zwane cięcia na żądanie? W Polsce nie ma takiej procedury, cięcie cesarskie położnicy wykonują, jeszcze raz to podkreślę, z medycznych wskazań. Ale jeśli kobieta bardzo nie chce rodzić siłami natury, budzi to jej ogromy lęk, bo na przykład ma trudne doświadczenia z przeszłości, to bywa, że zgłasza się z zaświadczeniem od lekarza psychiatry i wtedy poniekąd jest to cięcie na żądanie.”
– „Żydzi mieszkający w Bochni przed wojną byli integralną częścią miasta. Prowadząc aktywność zawodową wtapiali się w lokalną społeczność. Ale jednocześnie, głównie ze względów kulturowych i religijnych, ich obecność była zauważalna, wpływała również na wygląd miasta” – przypomina dr Iwona Zawidzka i zabiera czytelników na wycieczkę ulicami współczesnej Bochni pokazując budynki, które należały do Żydów i służyły im do bardzo różnych celów. Do wielu zaskakujących informacji dodaje także i taką: – „Na Rynku, na linii A-B, w 1928 roku powstała pierwsza w Bochni stacja benzynowa, postawiona przez kupca Mendla Weinfelda, mieszkającego we własnej kamienicy na rogu Kraszewskiego i Brackiej. Weinfeld wygrał przetarg z firmą Standard Nobel, której założyciele, Ludvig i Robert Noblowie, byli braćmi Alfreda Nobla, fundatora prestiżowej nagrody.”
Na ośmiu zdjęciach klasowych prezentują się maturzyści z I Liceum Ogólnokształcącego, ostatni uczniowie tej szkoły, którzy wcześniej skończyli gimnazja.
Trzy zdjęcia klasowe maturzystów II LO uzupełnia fotograficzna relacja z ich balu maturalnego. Pozwala to na ciekawe zestawienie szkolnych i studniówkowych wizerunków. Różnice bywają znaczne… Natomiast Karolina Dudek i Aleksandra Marszałek dzielą swoimi osobistymi spostrzeżeniami z trwającej do rana zabawy w wiśnickiej Panoramie.
Podobnie uczyniły Gabriela Hojniak, Monika Fortuna opisując studniówkę „ekonomika”, która w tym samym lokalu rozpoczęła się 101 dni i 15 godzin przed egzaminem maturalnym: – „Parkiet był pełen nie tylko podczas belgijki czy YMCA, ale również przy znanej wszystkim maturzystom piosence Maty „100 dni do matury”. (…) Wszystko dobre szybko się kończy, ale wspaniałe wspomnienia pozostają. Na długo zapamiętamy czerwone podwiązki, kolorowe suknie i eleganckie garnitury. Będziemy oglądać zabawne zdjęcia i przypominać sobie co w tamtej chwili wyszeptał nam do ucha ktoś”.
Jan Flasza wspominając zmarłego niedawno profesora Stanisława Tabisza, jego związki z Bochnią i jej mieszkańcami, przypomina także krytyczne opinie byłego rektora Akademii Sztuk Pięknych o współczesnej sztuce, o której wiedział naprawdę wiele: –„A sztuka współczesna, no cóż, czasem tylko poruszy i zainteresuje. Za dużo w niej kombinowania, spekulowania, emocjonalnej jałowości, pustki i strukturalnego teoretyzowania, mówienia o sobie samej, o kuchni, a nie o daniu: jakie jest oraz jak smakuje”.
Gracją Bocheńską 2021 została Julia Grabarz, uczennica technikum o profilu hotelarskim w Zespole Szkół nr 3, ubiegłoroczna stypendystka starosty ze średnią ocen 5,59. Poza nią w pierwszej piątce, według liczby głosów, znalazły się jeszcze: Alicja Sędzik (ZS nr 3), Róża Lekka (II LO), Maria Put (I LO), Zuzanna Zawadzka (ZS nr 1) i Martyna Mordarska (ZS nr 2). Na zwyciężczynię czekało wiele nagród, których łączna wartość przekroczyła dwa tysiące złotych.
Pierwszą kandydatką tegorocznej edycji konkursu o tytuł „Gracji Bocheńskiej” została Kinga Kotowicz z I Liceum Ogólnokształcącego, ambitna i obdarzona dużym poczuciem humoru miłośniczka hip-hopu i zdrowego trybu życia oraz strażaczka-ochotniczka. Jest uczennicą trzeciej klasy. Jako absolwentka gimnazjum ma już status maturzystki (licea są ponownie czteroletnie). Szczególnie interesuje ją matematyka, chemia i język angielski. Wszystkie będzie zdawała na maturze w wersji rozszerzonej. Należy do osób towarzyskich, otwartych. Jest ciekawa świata. Nie brakuje jej optymizmu, który godzi z racjonalnym podejściem do życia.
– „Melba w okresie Polski Ludowej była synonimem luksusu wieńczącego wykwintny posiłek. I choć PRL-owska wersja tego prostego przecież deseru odbiegała mocno od oryginału, to jednak w szarzyźnie święciła triumfy, czego dowody znajdziemy w literaturze” – zapewnia Rafał E. Stolarski, ale na tym nie poprzestaje włączając do swoich rozważań oryginalny przepis autora, czyli mistrza Auguste Escoffiera, a także na uwspółcześnioną, karnawałową wersję melby.
Dominik Zwierniak zadaje wcale nieretoryczne pytanie: – „Nad jaką rzeką leży Bochnia?” i przytacza odpowiedzi znalezione w naukowych publikacjach, z którymi się nie zgadza: – „Moim zdaniem nowsza encyklopedia może nie kłamie, ale nagina rzeczywistość. Bochnia do Raby bowiem jedynie przylega. Leży zaś nad Babicą. Nie ma żadnego powodu do wstydu w tym, że rzeczka nad jaką wyrosło nasze miasto liczy zaledwie niecałe 7 kilometrów. O wiele większe miasta rozłożone są nad podobnie nikłymi ciekami. Weźmy na ten przykład Lwów i jego, niewidoczną już niestety na powierzchni, Pełtew czy Łodź z jej kilkunastoma podziemnymi strugami, w tym niewielką Łódką od której wzięła nazwę. Mimo, że Bochnia już na mocy lokacji sięgnęła Raby, to potokiem nad którym wyrosła jest niewątpliwie Babica, a nie rzeka odległa od Rynku o ponad trzy kilometry.”
Oliwia Wątorek bohaterką rubryki „młodzi z przyszłością” była już dwa razy, choć mogłaby nią być każdego roku: jest dwukrotną mistrzynią Polski i trzykrotną wicemistrzynią, zawodniczką kadry narodowej juniorek. Zdobyła blisko dwieście medali, w większości złotych. – „Jej grafik dopięty jest na ostatni guzik, inaczej nie byłaby w stanie pogodzić szkolnej nauki z codziennymi treningami i częstymi wyjazdami na turnieje. Doskonale wie, że bez ciężkiej pracy, wytrwałości i pasji nikt nie stanie na podium. Jak zatem wygląda plan dnia maturzystki z bocheńskiego liceum imienia króla Kazimierza Wielkiego?” – zastanawia się Agnieszka Dziki i szuka odpowiedzi na to pytanie.
– „Koszykarki Contimaxu MOSiR Bochnia dostarczyły swoim kibicom wielu emocji, potrafiły sensacyjnie pokonać lidera Widzew Łódź, ale przytrafiło im się też kilka porażek. (…) Ekipa Małgorzaty Misiuk obecnie zajmuje piątą lokatę, tracąc do lidera zaledwie cztery punkty, co oznacza, że pomimo kilku porażek walka o miejsca w ścisłej czołówce nadal pozostaje realna” – przekuje Jakub Noskowiak. Analizuje on także postawę bocheńskich piłkarzy ręcznych, który zakończyli pierwszą fazę rozgrywek i rozpoczęli rundę rewanżową. Natomiast Mateusz Filipek rozmawia z Rafałem Czają, prezesem Bocheńskiego Stowarzyszenia Futsalu, który ostatnio ma wiele powodów do zadowolenia. – „Prowadzony przez niego klub ma za sobą najlepsze miesiące w swojej historii i niebawem powinien otrzymać szansę sprawdzenia się na poziomie Futsal Ekstraklasy”.
Islandia w ostatnich latach zyskała dużą popularność nie tylko jako cel turystycznych podróży, ale także miejsce do życia. Nie bez powodu coraz więcej Polaków się tam osiedla, w tym także pochodzących z naszego miasta. Jednym z nich jest Robert Błąkała, były bramkarz Bocheńskiego Klubu Sportowego. Jakub Noskowiak przedstawia sportowe dokonania i plany bochnianina mieszkającego na malowniczej wyspie.
Wśród uczniów Elżbiety Michałowskiej jest m.in. 28 laureatów i finalistów zawodów centralnych, w tym czterech Olimpiady Geograficznej oraz 24 Olimpiady Znajomości Afryki. Jej wychowankowie w I LO odnosili sukcesy także w konkursach, na przykład Wiedzy o Chinach (nagrodą był wyjazd od Chin), Wiedzy o Republice Czeskiej, o Słowacji, o Australii i Nowej Zelandii. Na stałe pytania Agnieszki Dziki nauczycielka odpowiedziała m.in. tak:
Gdy byłam dzieckiem chciałam zostać
Tonym Halikiem, odkrywać nowe miejsca i o nich opowiadać. Po części już to robię, odwiedziłam dotąd około 50 państw. Najczęściej wracam do Włoch, lubię Azję, zachwycam się Stambułem.
Z zainteresowaniem przeczytałam
„Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata” Tomasza Michniewicza.
Gdybym mogła zaprosić dowolną osobę na obiad, wskazałabym
Stephane’a Antigę. Jako kibic doceniam go jako zawodnika i trenera, który doprowadził siatkarzy do Mistrzostwa Świata w 2014 roku. Obecnie trenuje siatkarki z Rzeszowa, więc jeżdżę na ich mecze.
Mam takie motto, taką myśl, do której wracam
„Kto podróżuje wie więcej niż ten kto długo żyje”, to słowa największego arabskiego podróżnika z XIV wieku Ibn Battuty.