Kornelka – na dobry początek: styczeń-luty 2022

lut 15, 2022

Autor: Aleksandra Fortuna-Nieć

Z dr n. med. Joanną Hurkałą kierującą Oddziałem Noworodków z Pododdziałem Intensywnego Nadzoru Noworodka w Szpitalu Powiatowym w Bochni rozmawia Agnieszka Dziki.

Polki nie tylko rodzą później dzieci, rodzą ich też coraz mniej. Czy jest to w Bochni widoczne?

– Na razie nie wpisujemy się w krajową statystykę, ale wiadomo, że ta tendencja dotrze również do nas. Póki co, obserwujemy ją choćby w sąsiednich szpitalach. W 2021 roku urodziło się u nas 1467 dzieci i jest to o prawie 500 więcej niż przewidziano budując bocheński oddział. Rekordowym rokiem był 2020, wtedy powitaliśmy ponad 1750 dzieci, dodać jednak muszę, że zamknięta była wówczas, przez około trzy miesiące, porodówka w Brzesku. Przy czym i tak każdego roku rodzi się u nas około 30 procent noworodków z powiatu brzeskiego. Nasze rodzące pochodzą również z powiatów wielickiego i limanowskiego, nie wspominając o bocheńskim. Przyjeżdżają z Myślenic, Krakowa, Rzeszowa. Cieszymy się dużą popularnością, co traktujemy jako dowód uznania dla naszej pracy. Dziękujemy.

Pierwszym dzieckiem, które przyszło na świat w bocheńskim szpitalu w Nowy Rok była Kornelka z Lipnicy Górnej mająca już rodzeństwo, sześcioletnią siostrę Lenkę i dwuletniego brata Frania.

– Jej mama nie miała żadnych „planów” co do swojego porodu. Zależało jej tylko na tym, aby córeczka była zdrowa. A to jest jej trzecie dziecko, wszystkie rodziła w Bochni. Przyszła do nas z wielkim zaufaniem, a Kornelka pojawia się 1 stycznia, piętnaście minut po godzinie 5 rano, miała 52 centymetry długości i ważyła 2620 gramów.

 Urodziła się nieco wcześniej niż planowano, bo w 37. tygodniu ciąży, jednak była bardzo żywotna, szybko wyszła z mamą ze szpitala.

 Panuje takie przekonanie, że w przypadku wysokich rodziców na świat przychodzi całkiem długi bobas, a niscy ludzie mają zazwyczaj niskie dzieci? To rzeczywiście tak działa?

– Nie. Jest pewna genetyczna zależność, co wcale nie oznacza, że dziecko musi po rodzicach odziedziczyć kolor oczu, długość stopy czy proste lub falujące włosy. Chociaż mówi się, że ktoś ma cechę rodzinną, jak na przykład szczękę Habsburgów. Tutaj sami rodzice są najlepszymi specjalistami od wyłapywania podobieństw, niektóre wydają się być oczywiste inne bardziej życzeniowe.

Co innego jest tu istotne, sytuacja zdrowotna mamy może mieć wpływ na stan noworodka. Gdy sama ma na przykład cukrzycę to istnieje ryzyko, że urodzi dziecko o bardzo dużej masie ciała, co z kolei będzie dla niego zagrożeniem.

Rozmowę z dr n. med. Joanną Hurkałą przeczytać można w styczniowo-lutowym numerze Kroniki Bocheńskiej. 
Przejdź do treści