Nowy Rynek: październik 2021
Autor: Aleksandra Fortuna-Nieć
Centralnie usytuowany plac był kiedyś nazywany Rynkiem Nowym. Stanowił najbardziej prestiżową część miasta. Teraz też jest nowy, stąd troska samorządu o to, by to, co nowe służyło mieszkańcom jak najdłużej. Dla niektórych jest to dbałość przesadna, dla innych oczywista. Kronika przytacza argumenty radnych w sprawie zasad korzystania z odnowionego placu i przedstawia rewitalizację w liczbach. Zakończone niedawno prace objęły nie tylko Rynek, lecz także ulice: Wąską, Solną, Sutoris, Dominikańską, Wolnica, Adama Mickiewicza oraz plac św. Kingi i plac przy ul. Trudnej przed restauracją Jubilatka. Zaskakujące jest bogactwo znalezisk archeologicznych.
Już 25 września świeżo wyremontowany Rynek stał się widownią przeprowadzonej z rozmachem uroczystości, w której uczestniczyli żołnierze w góralskich pelerynach i kapeluszach z piórem. Batalion logistyczny ze składu 21. Brygady Strzelców Podhalańskich świętował dziesiąty jubileusz powstania. Działo się to w Bochni bowiem podkarpacka jednostka jest kontynuatorką tradycji 2. pułku strzelców podhalańskich utworzonego w naszym mieście w listopadzie 1918 roku, a więc u zarania niepodległości. Twórca pułku gen. Jerzy Dobrodzicki jest oficjalnym patronem logistyków w mundurach.
14 września w bocheńskim szpitalu otwarto Centrum Poradni Specjalistycznych, którego celem jest ułatwienie chorym kontaktu z lekarzami. W jednym miejscu zgromadzono niemal wszystkich specjalistów, utworzono jedną rejestrację oraz telefoniczne centrum obsługi. Teraz pacjenci czekają jeszcze na wprowadzenie elektronicznego systemu rejestracji. Te wszystkie udogodnienia nie sprawią jednak, że terminy do specjalistów będą krótsze. Na pewno jednak zaoszczędzimy sporo czasu dzięki wdrożeniu systemu, który sprawi, że pytanie: „Kto jest ostatni w kolejce” straci sens.
Podczas wrześniowej sesji Rady Miasta podano łączny koszt prac archeologicznych przeprowadzonych w trakcie rewitalizacji centrum (nieco ponad 3,2 mln zł). Badania trwały od 5 października 2018 roku do 15 lipca 2021 roku, a w ich wyniku wydobyto 260 000 zabytków ruchomych. Wcześniej przekopano ponad 22 000 metrów sześciennych ziemi, którą wydobywano w większości ręcznie (mechanicznie usuwano powstałe w wyniku prowadzenia wykopów hałdy ziemi). Około 140 metrów sześciennych zostało przesitowane lub przeszlamowane, dzięki czemu dodatkowo pozyskano wiele drobnych przedmiotów (kostki do gry, monety, koraliki).
– „Z całym zespołem pracowników doszliśmy do wniosku, że trzeba przeorganizować naszą ekspozycję stałą. Chodzi o to, aby osoby nas odwiedzające rozpoczynały zwiedzanie od ekspozycji archeologiczno-historycznej opowiadającej o początkach Bochni. Przed nami opracowanie scenariusza, potem poszukiwanie pieniędzy, bo w budżecie takich środków nie mamy, a chcąc dokonać tak dużej zmiany nie wystarczy wyjąć jedno i włożyć drugie” – mówi Anetta Stachoń, nowa dyrektorka Muzeum im. Stanisława Fischera, z którą rozmawiała Agnieszka Dziki.
– „Mało jest takich kawalerzystów, którzy zapisali się w ojczystych dziejach męstwem najwyższej próby, otrzymując więcej niż jeden raz najwyższe polskie odznaczenie bojowe – Krzyż Orderu Wojennego Virtuti Militari. Taką postacią był generał Zygmunt Piasecki. Jako dowódca Krakowskiej Brygady Kawalerii, wielokrotnie odwiedzał Bochnię, gdzie inspekcjonował szwadron zapasowy 3. Pułku Ułanów. Uczestniczył także w odsłonięciu w 1935 roku pomnika na bocheńskich plantach” – przypomina Ryszard Rybka. Nowa książka Ireneusza Sobasa próbuje wyjaśnić fenomen bocheńskiej Solidarności. Natomiast Agnieszka Gicala, z pomocą archiwalnych dokumentów i zdjęć przenosi czytelników w czasy, gdy Dzień Edukacji Narodowej zaczynał zyskiwać należną mu rangę.
– „Dziś wszystko wydaje się oczywiste, bo obiekt posiada tytuł Pomnika Historii i jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO i przed pandemią odwiedzało go blisko sto pięćdziesiąt tysięcy ludzi rocznie. Turyści mają do dyspozycji coraz bogatszą i lepiej urządzoną trasę turystyczną ze zrekonstruowanymi urządzeniami górniczymi i z prezentacją multimedialną przybliżającą dawne dzieje. Mogą odbyć podróż podziemną kolejką a nawet popływać łodziami. Ale kiedyś było zupełnie inaczej i wcale nie różowo” – zwraca uwagę Jan Flasza przedstawiając sylwetki dwóch górników, których zasługi, by tak się stało są szczególne: Ryszarda Kołdrasa i Tadeusza Steindela.
Jak co roku Kronika w jesiennych wydaniach zamieszcza zdjęcia klasowe najmłodszych uczennic i uczniów bocheńskich szkół. Numer październikowy będzie cenną pamiątką dla rodzin pierwszaków z „jedynki” i „dwójki”. Następny przyniesie zbiorowe fotografie dzieci, które rozpoczęły naukę w pozostałych miejskich podstawówkach.
Wszyscy są absolwentami Szkoły Podstawowej nr 4, uczęszczali do jednej klasy, niedawno rozpoczęli nowy etap w życiu zasiadając w licealnych ławkach. Rekrutacja była dla nich tylko formalnością ze względu na sukcesy osiągnięte w małopolskich konkursach przedmiotowych organizowanych przez Kuratorium Oświaty w Krakowie. To jedne z najbardziej prestiżowych sprawdzianów, udział w nich wymaga od uczniów dużego zaangażowania oraz wiedzy i umiejętności wykraczających poza podstawę programową. O tym, jak odnaleźli się w nowej szkole i jakie mają plany opowiadają Agnieszce Dziki – Marcelina Kołacz, Zuzanna Gałat i Miłosz Mucha – bohaterowie rubryki „Młodzi z przyszłością”.
Piknik „Jedziemy na Uzbornię – Queen & Rock Tribute” był drugim w tym roku wydarzeniem – po sierpniowym „Tribute AC/DC” – przygotowanym przez ekipę skupioną wokół inicjatywy „Jedziemy nad Rabę”. Organizatorzy zapewnili świetną zabawę równocześnie zbierając pieniądze na rzecz podopiecznych bocheńskiej Fundacji Auxilium oraz oddziału dziecięcego w miejscowym szpitalu.
Od dwóch lat działa w wiśnickiej Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej Ochotniczej Straży Pożarnej. – „W przyszłym roku chcę przystąpić do kursu na strażaka OSP, którego zresztą nie mogę się doczekać, bo po jego ukończeniu będę mogła brać udział w akcjach ratowniczych” – mówi. Zuzanna Zawadzka, czyli październikowa kandydatka do tytułu Gracji Bocheńskiej, uczy się w III klasie „mechanika”.
Ta znana na całym świecie potrawa funkcjonuje pod nazwą Boeuf Stroganow – od boeuf, czyli „wołowiny” w języku francuskim oraz nazwiska rosyjskiego generała Aleksandra Grigorjewicza Stroganowa. W krajach anglosaskich to oczywiście Beef Stroganoff, zaś w Polsce przyjęło się nazywać to danie polędwica á la Stroganow. Jednak w każdej domowej kuchni to nasz swojski strogonow i choć pisany z błędem – to nieodmiennie pyszny. Mało kto jednak wie, że hrabia Stroganow brał czynny udział w tłumieniu powstania listopadowego. – „Za te „zasługi” został w 1831 roku mianowany na stanowisko ministra spraw wewnętrznych i policji w Rządzie Tymczasowym Królestwa Polskiego” – podaje, poza sprawdzonymi przepisami na lubiane danie, Rafał E. Stolarski.
Jerzy Zuzia opisuje, na przykładach ze swej kolekcji, rodzaj Mammillaria, który jest najliczniejszym w rodzinie kaktusów. To ponad 200 gatunków, od miniaturowych roślin kulistych po mocno krzewiące się do metra średnicy. Dominik Zwierniak zachęca natomiast do ochrony rodzimej przyrody: – „Patrząc na losy innych rzadkich roślin Bochni: kruszczyka błotnego (wpisanego do ,,Czerwonej listy roślin i grzybów Polski”, którego stanowisko na Murowiance bezpowrotnie zniszczono w zeszłym roku), kosaćca syberyjskiego (który ostał się w granicach miasta na jednym stanowisku) czy widłaka goździstego (wymarłego około dziesięciu lat temu), rodzi się pytanie jaka przyszłość czeka goryczuszkę orzęsioną.”
Przygotowania do nowego sezonu koszykarki Contimax MOSiR Bochnia rozpoczęły w pierwszych tygodniach sierpnia, a generalnym sprawdzianem dla zespołu przed startem I ligi był rozegrany w połowie września Turniej o Puchar Prezesa Contimaxu, w którym wystąpiły drużyny z zaplecza Energa Basket Ligi Kobiet. Świetnie grające bochnianki zapewniły sobie zwycięstwo w trzydniowych zmaganiach, a MVP całego turnieju wybrana została Magdalena Szkop, która rzucała średnio 16 punktów w meczu i była czołową postacią drużyny. Nagroda dla najlepszej zawodniczki zespołu z Bochni powędrowała do Wiktorii Zając.
Adrian Stępień – medalista wielu zawodów ogólnopolskich i międzynarodowych w klasach szybowców swobodnie latających, który od października prowadzi w MDK zajęcia z młodymi miłośnikami modelarstwa, tak odpowiada na pytania rubryki „Znamy się tylko z widzenia”:
Gdybym mógł zaprosić dowolną osobę na obiad, to wskazałbym
Mirosława Hermaszewskiego – najsłynniejszego żyjącego polskiego lotnika, również modelarza. Świat okazuje się tak mały, że mamy wspólnych znajomych i dzieli nas jedno podanie dłoni. Odwiedza Instytut Lotnictwa w którym pracuję, ale z racji wielkości firmy, obszar kampusu ma 19 hektarów, nie miałem jeszcze okazji, by spotkać się z nim osobiście.
Mam takie motto, taką myśl, do której wracam
„Kiedy wszystko zdaje się działać przeciwko Tobie, pamiętaj, że samolot startuje pod wiatr, nie z wiatrem” – Henry Ford.
Zajadam się
Będąc w Japonii poznałem tamtejszą kuchnię, która jest całkiem inna od tej, którą znałem z Europy lub Stanów Zjednoczonych. Bardzo lubię sushi.