Ze szczyptą soli: lipiec-sierpień 2024

sie 03, 2024

Autor: Aleksandra Fortuna-Nieć

– „W Bochni odnalazłem dużo energii i pasji. To jest coś, co zabieram ze sobą z powrotem do Stanów” – mówi David Pileski, najmłodszy burmistrz w stuletniej historii Roselle, partnerskiego miasta Bochni.

Delegacja ze Stanów Zjednoczonych przybyła do Bochni 13 czerwca. Miasto soli odwiedzili przedstawiciele Stowarzyszenia Roselle Sister Cities Association oraz burmistrz Roselle David Pileski. Okazją do spotkania był jubileusz dwudziestolecia współpracy pomiędzy miastami.

(…)

Swoimi przemyśleniami po wizycie w Bochni goście z Roselle – członkinie Stowarzyszenia Roselle Sister Cities Association Wiesława Rojek, Wanda Gres, Jean Swaya oraz burmistrz miasta David Pileski – dzielą się z Aleksandrą Fortuną-Nieć. Wszyscy odwiedzili miasto soli po raz pierwszy.

O czystości w Bochni

– „Trudno nam uwierzyć w to, jak czystym i zadbanym miastem jest Bochnia. Nie chodzi o to, że my jesteśmy jakimiś brudasami, ale tutaj ciężko o nawet jeden śmieć czy niedopałek papierosa. Wczoraj mieliście dnia miasta, a dzisiaj wszystko jest idealnie posprzątane. To naprawdę imponujące!” – mówi Wanda Gres.

O zachwycie nad tym, co stare i nowe

– „Gdy jedziemy do Europy, mamy duży respekt wobec wielowiekowej historii wielu państw. Z podziwem przyglądamy się budynkom, które mogą być ponownie wykorzystywane w naprawdę ciekawy sposób. W Bochni znajduje się też dużo nowoczesnej infrastruktury. Gołym okiem widać pracę, którą włożono w niedawne projekty – zauważa David Pileski. – Przyznam, że nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, co stanie się z Bochnią w przyszłości. Widać, że wśród nowych liderów jest energia i pasja, która moim zdaniem poprowadzi miasto w bardzo ekscytującym kierunku”.

O dniach miastach w Roselle

Festiwal o nazwie „Taste of Roselle” można uznać za odpowiednik „Dni Bochni”, choć te święta obchodzone są zgoła inaczej. Szczegółowo przebieg „Taste of Roselle” opisywała na łamach Kroniki Anna Kocot-Maciuszek.

– „W Stanach zamykane są dwie główne ulice miasta i pojawiają się na nich stoiska z atrakcjami: jedzeniem, słodyczami, zabawkami, biżuterią, rękodziełem, są rzutki, strzelanie strumieniem wody do celu, wesołe miasteczko i dwa ogromne namioty; w jednym odbywa się gra w bingo, w drugim serwowane jest piwo, a w jego dwóch przeciwstawnych końcach ustawione są sceny, na których grana jest naprzemiennie muzyka na żywo. Nikomu w słuchaniu koncertów nie przeszkadza dźwięk przejeżdżającego co godzinę (i trąbiącego) pociągu. Instytucje samorządowe i organizacje pozarządowe łączą przyjemne z pożytecznym. Ustawiają swoje stoiska, w których oferują towar różnego asortymentu lub swoje gadżety, zarabiając w ten sposób na działalność statutową” – pisaliśmy w 2016 roku.

Przedstawicielki Stowarzyszenia Roselle Sister Cities Association potwierdzają: – „Nasz festiwal jest znacznie większy niż ten bocheński. Mamy dwie lub trzy sceny z różną muzyką, wesołe miasteczko z karuzelą i wszelkiego rodzaju grami dla dzieci. Nie może zabraknąć namiotu piwnego wystawianego przez lokalny browar i cieszącego się dużą popularnością. „Taste of Roselle” przyciąga tłumy ludzi. Niektórzy jadą czasami dwie godziny, aby dotrzeć na te wydarzenia, ponieważ nikt w okolicy nie organizuje nic na taką skalę”.

David Pileski zauważa: – „Poza głównymi ulicami nie mamy w Roselle takiej większej przestrzeni, gdzie można by organizować tego typu wydarzenia, jak na przykład Rynek w Bochni, ale obecnie budujemy plac miejski, który zostanie otwarty pod koniec tego roku. Powinien on stać się dla nas świetnym punktem centralnym, który pozwoli nam zgromadzić społeczność, ale także sprawi, że organizowanie tego typu imprez będzie łatwiejsze, bardziej naturalne”.

Czytaj dalej w wakacyjnym numerze Kroniki Bocheńskiej. 
Przejdź do treści