Czerwiec 2025: wiśnickie srebro

sie 02, 2025

Autor: Aleksandra Fortuna-Nieć

Podczas niedawno zakończonych badań archeologicznych prowadzonych w Nowym Wiśniczu przez zespół Marcina Paternogi dokonano istotnego odkrycia. W trakcie prac sondażowych, związanych z planowaną inwestycją przy ulicy Kilińskiego, finansowanych przez Urząd Miasta w Nowym Wiśniczu, odnaleziono cenny depozyt ukryty w jednej z zawalonych piwnic nieistniejącego już domu.

Wśród znalezisk znajdują się srebrne sztućce: łyżeczki z kompletu, wszystkie sygnowane – posiadające znak probierczy srebra, używany od 1921 r przez Główny Urząd Probierczy w Warszawie oraz sygnaturę wytwórcy, oznaczoną literami „MK”. Prawdopodobnie jest to skrót imienia i nazwiska rzemieślnika.

Znaleziono również dziewięcioramienną menorę – Chanukiję, czyli symboliczny świecznik o znaczeniu religijnym, z centralną częścią, na którą nakładano ramiona. Całość wieńczył orzeł, konstrukcja zaś była przymocowana do trzonu, zapewne osadzonego na drewnianej podstawie, która się niestety nie zachowała. Tulejki mocowane do ramion, służące do utrzymywania świec, jak i talerzyki zabezpieczające przed kapaniem wosku, nadal noszą jego ślady.

Kolejnym znaczącym znaleziskiem są srebrne kubki kiduszowe, używane do spożywania wina podczas Szabasu i innych ważnych świąt żydowskich, oznaczone identycznymi znakami wytwórcy jak w przypadku świeczników. Dobrze czytelne inicjały „SH” pozwalają ustalić, że zostały one wykonane w Wytwórni Wyrobów Srebrnych Sinai Herzog i Syn. Siedziba firmy mieściła się przed wojną w Krakowie przy ulicy Berka Joselewicza 2.

Wśród  świeczników wyróżnia się także pięcioramienny kandelabr, z czterema ramionami bocznymi i piątym światłem centralnym. Osadzony na puszce z gwintowanym trzpieniem, pierwotnie prawdopodobnie posiadał drewnianą podstawę. Używany był zapewne jako źródło światła. 

Wśród innych przedmiotów znajdują się dwa żelazne noże z okładzinami z blachy srebrnej, dwa widelce oraz dwie duże łyżki. Całość cechuje jednolity ornament i podobne oznaczenia warsztatowe, tj. litery „ AB”, co świadczy o wspólnym pochodzeniu z jednego zakładu.

Czytaj dalej w czerwcowym numerze „Kroniki Bocheńskiej”.
Przejdź do treści